poniedziałek, 29 lipca 2019

Szum drugi


Podążała obok bruneta, pogrążając się z nim w coraz to bardziej przyjemnej rozmowie. Łukasz na pierwszy rzut sprawiał wrażenie naprawdę sympatycznego chłopaka i musiała przyznać, że po mimo tak niewielkiej ilości czasu spędzonej w jego towarzystwie zdążyła go polubić. Zbliżali się właśnie do pozostałych zawodników, gdy ona nagle znieruchomiała, zastygając w miejscu i wpatrując się oszołomiona w sylwetkę jednego z reprezentantów Polski. Rozgrywający momentalnie przystanął i uniósł pytająco brew, badając uważnym wzrokiem jej wyraziste rysy twarzy. Gabriela jednak to zlekceważyła, będąc zbyt zajęta pałaszowaniem wzrokiem osoby przyjmującego. Blondyn nagle zwrócił głowę w jej stronę i upuścił telefon z dłoni. Z rozchylonymi wargami spoglądał w jej kierunku, totalnie nie spodziewając się, że na nią tutaj natrafi. Brunetka jako pierwsza otrząsnęła się z szoku i odzyskała władzę nad własnym ciałem z czego szybko skorzystała, podrywając się do biegu. Wskoczyła na 23-latka i oplotła nogami jego pas, wydając z krtani pisk o wysokiej wartości decybeli.

-Boże, Artur! To naprawdę ty!-krzyczała, spoglądając wprost w przepełnione błękitem tęczówki.

-Hello, it’s me.-zawył Szalpuk, poruszając zabawnie brwiami.- Kopę lat Kozłowska!-wrzasnął uradowany.- Błagam cię zeskocz ze mnie, bo po pierwsze mój kręgosłup będzie pokiereszowany, a po drugie jak któryś z tych niedojebów powie Oli to mam przejebane.

-Nic się nie zmieniłeś, Szalupa.-otrzymał uderzenie w prawe ramie, które skwitował chichotem.

-Oj no już dobra. Choć tutaj.-wywrócił oczami i rozwarł przed nią swoje ramiona, dając jej sygnał, aby się w niego wtuliła.

-Ktoś mi wyjaśni co tu się właśnie odpierdala?!-obok nich przystanął rzeszowski libero ze splecionymi na klatce piersiowej ramionami, tupiąc zniecierpliwiony nogą.

-Dołączam się do pytania!-obok niego zjawił się Kozub.

-Och, ja i Artur jesteśmy przyjaciółmi od dziecka. Nie widzieliśmy się dobrych kilkanaście lat, bo on wyjechał podbijać siatkarskie parkiety i cóż oto ten dzień dał nam Pan, abyśmy się mogli w końcu spotkać.-wyjaśniła Gabriela, uśmiechając się wymownie do reprezentanta Polski.

-Pusia! Sierść cała?!-klepnął Łukasza po plecach przyjmujący, szczerząc się głupio.

-Nie twój kurwa zasrany interes, pizdo glizdo!-warknął młody siatkarz.

-Nie tak agresywnie. Jeszcze ci kłaczki powypadają.

19-latka parsknęła głośnym śmiechem, a jego salwy rozniosły się echem po przestrzeni schroniska, docierając do każdego ze sportowców. Większość zwróciła swój wzrok na ich trójkę, marszcząc ze zdezorientowania brwi, a nieliczna część zignorowała objawy rozbawienia dziewczyny. Sam rozgrywający natomiast odwrócił się na pięcie i odszedł od nowo poznanej przedstawicielki płci pięknej oraz rozbawionego przyjmującego. Słyszał jak Artur opowiada jej o tym jak często zdarza mu się tak obrazić i strzelić przysłowiowego focha. Spojrzał przelotnie w ich kierunku i napotkał na swojej drodze wzrok jej stalowych tęczówek. Wzniósł nieśmiało kąciki ust, a kiedy brunetka odpowiedziała mu w podobny sposób speszony odwrócił głowę i powędrował do swoich rówieśników, którzy także otrzymali powołania do kadry na pierwsze zgrupowanie w tym roku. Fornal pokręcił tylko z pobłażaniem głową nad jego zachowaniem, co z dłońmi opierającymi się na jego biodrach wyglądało komicznie.

***
Stała przy budynku i przyglądała się pracom na terenie schroniska, które dzisiaj służyło jako plan nagrań do materiału, który miał na celu pobudzić w Polakach chęć przygarniania tych uroczych czworonogów. Co chwila podśmiewała się pod nosem, obserwując poczynania siatkarzy. Artur droczył się z oburzonym wciąż jego wcześniejszymi słowami 21-latkiem,  a Masłowski z Fornalem bawili się w zespół muzyczny, udając, że dają koncert na żywo. Kochanowski kręcił jedynie z niedowierzaniem głową nad bandą ze swojego rocznika, a starsza część reprezentacji najzwyczajniej w świecie serwowała zabawne wymiany słowne. Oparła się nonszalancko o framugę drzwi wejściowych i przypatrywała z subtelnym uśmiechem sylwetce rozgrywającego. Na swój sposób był niezwykle uroczy. Nieświadoma była, że w międzyczasie Szalpuk zarzuca młodszemu koledze, że nie wyzyskał od jego przyjaciółki numeru telefonu. Miał na szczęście takiego Artura, który swoją komórkę miał wyposażoną w ciąg dziewięciu cyfr, które w przypadku bruneta mogły wiele zdziałać

-Ona i tak woli Matthew Andersona!-rzucił blondyn, chcąc dopiec kumplowi.

-A co? Że niby ja jestem gorszy?-prychnęła popularna Pusia.

-Szczerze? No trochę operacji plastycznych by ci się przydało, Uksool.-poklepał go po ramieniu 24-latek.

-A weź spierdalaj.-warknął na niego mistrz świata juniorów.

-Zamiast mi dziękować, że jestem z tobą szczery i sprowadzam cię na ziemię to ty tylko ciągle strzelasz fochy! No ja pierdolę! Nie chcę byś odfrunął do nieba!

-Żebyś ty czasami nie odfrunął i to na SOR w najbliższym szpitalu.-mruknął pod nosem Łukasz.

Zgromadzeni wokół nich zawodnicy z rocznika dziewięćdziesiątego siódmego zanieśli się głośnym śmiechem, gdy dotarła do ich uszu ostatnia riposta rozgrywającego. Mateusz objął ramieniem klubowego kolegę i obdarzył przelotnym spojrzeniem stojącego przed nimi Szalpuka.

-Choć Pusia! Idziemy!-wypowiedział libero, okręcając się na pięcie.

~

Hello! ^^
Słowo się rzekło i oto w poniedziałek mamy kolejną część spalskiej patoli, która tym razem ją przypomina :D Mam nadzieję, że te dialogi choć trochę Was rozbawiły ^^ Rozdziały jakieś długie pewnie nie będą, bowiem ten ma 735 słów, ale mają być takie luźne, zabawne, ale i posiadać swoją akcje, ale ta będzie się rozwijać stopniowo :3  Rozdział ten dedykuję Oli, która zawitała na moją twórczość po długim czasie :D Dziękuję, że wpadłaś i będziesz <3  Całuję i do zobaczenia po memoriale, w poniedziałek! ;*


czwartek, 25 lipca 2019

Szum pierwszy


Gabriela Kozłowska jak podczas każdej wolnej chwili zawiesiła na ramieniu długi pasek małej, czarnej torebki i po zatrzaśnięciu za sobą bramki  skierowała kroki w stronę doskonale znanej jej ścieżki. Obsunęła delikatnie materiał czarnej, rozkloszowanej spódnicy i zagłębiając się we brzmieniu ulubionego utworu przemierzała drogę dzielącą ją od miejsca, w którym starała się spędzać każdą wolną chwilę. Brunetka po rodzicielce odziedziczyła chęć niesienia pomocy i zdecydowała się z tego korzystać jak tylko mogła. Jednak większość jej czasu w tygodniu a także weekendy pochłaniała praca w tutejszym centrum sportowym, do którego chętnie przybywali sportowcy różnych dyscyplin. Dlatego też, gdy udało jej się wykaraskać wcześniej dzisiejszego dnia z pracy postanowiła zawitać do ośrodka cioci. Szepcząc pod nosem słowa rozbrzmiewającej w białych słuchawkach piosenki przechadzała się przez jeden ze spalskich lasów, a jej bladą twarz muskały promienie letniego słońca. Lekki wiatr targał jej opadającymi swobodnie na ramiona ciemnymi kaskadami, a ona uśmiechała się subtelnie pod nosem, gdyż uwielbiała taką pogodę. Była miłośniczką lata i na przestrzeni czerwca, lipca oraz sierpnia czuła się jak w swoim żywiole. Wtedy dopiero odczuwała, że tak naprawdę żyje. Nie narzekała więc na wysokie wartości widniejące na termometrach za oknem mieszkańców tej właśnie łódzkiej miejscowości czy na oślepiające oczy słońce. Otarła zewnętrzną częścią ramienia kropelki potu pojawiające się na jej czole i w tym samym momencie jej stalowe tęczówki spostrzegły znajomy budynek. Przyśpieszyła kroku i pomachała do kobiety znajdującej się na dworze, wznosząc nikle kąciki delikatnie różowych ust. Pokonała raptownie dzielący je dystans i musnęła wargami jej policzek na powitanie. Kiwała głową machinalnie, wysłuchując opowieści blondynki na temat nowych pupili jakie trafiły do schroniska ciotki w ostatnim czasie. Przykucnęła przy jednym z psów i pogłaskała go delikatnie po głowie, uśmiechając się do niego przyjaźnie. Po chwili jednak poderwała się na równe nogi i podreptała za panią Marysią, aby pomóc jej roznieść posiłki dla podopiecznych blondynki. Za pomocą łopatki napakowała do srebrnych misek karmy z dodatkiem wołowiny, zagłębiając się w rozmowę z członkinią rodziny. Poroznosiła naczynia do odpowiednich, wskazanych przez ciotkę kojców i podolewała wody do odpowiednich pojemników, po czym przystanęła na chwilę przy jednym ze skupisk szczeniaków. Nagle w zasięgu jej oczu znalazła się grupka kilkunastu mężczyzn przyodzianych w jednakowy zestaw ubrań. Dokładniej była to czarna koszulka z długim rękawem oraz spodenki tej samej barwy.

-Dzień dobry!-zawołał donośnie jeden z nich z delikatnym zarostem.

-Dzień dobry! –odparła, podchodząc bliżej mężczyzny.- W czym mogę panu pomóc?

-Jestem Michał Kubiak, kapitan reprezentacji Polski siatkarzy.-uścisnęła dłoń przyjmującego, także się przedstawiając.- Dzisiaj mieliśmy tutaj wypromować akcję mającą na celu wzbudzenie chęci wśród Polaków do przygarnięcia takich słodziaków jakie tutaj są.-wytłumaczył siatkarz.

-Przepraszam, gdyż ja jestem nie bardzo zorientowana, bowiem zaglądam tutaj tylko czasami. Skoczę po ciocię i wszystkiego się dowiemy.-oświadczyła i gdy Kubiak skinął głową pognała w kierunku biura.

Wyjaśniła starszej kobiecie zaistniałą sytuację i stawiła się za jej plecami, gdy ta toczyła konwersację z głową drużyny siatkarskiej. W międzyczasie młodsi i starsi zawodnicy rozeszli się w obranych przez siebie kierunkach, podziwiając psy zgromadzone na terenie schroniska. Przyglądała się temu z promiennym uśmiechem na ustach i splecionymi ramionami na klatce piersiowej. Zagryzła wnętrze policzków od środka, aby powstrzymać śmiech, który koniecznie chciał się wydobyć z jej gardła, kiedy zauważyła przykucającego przy Golden retriverze bruneta i nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie to, że szczeniak sikał mu właśnie na wyciągniętą w jego kierunku dłoń. Nie wytrzymała i w końcu parsknęła głośnym śmiechem, a w jej ślady poszedł wysoki blondyn. Poszkodowany przez psiaka chłopak zmarszczył jedynie brwi, wpatrując się z niezrozumieniem w błękitnookiego kolegę. Wtedy odwrócił głowę i momentalnie wyrwał rękę z pomiędzy ogrodzenia, krzywiąc się znacznie na twarzy.

-Psia kość!-rzucił pod nosem, jednak zbyt donośnie, bowiem te słowa dotarły aż do brunetki.

Pokręciła z niedowierzaniem głową nad zaistniałą sytuacją i rozbawiona podeszła do mierzącego około metr dziewięćdziesiąt chłopaka. Przystanęła naprzeciw niego i popatrzyła na niego roześmiana. Łukasz zadarł głowę ku górze, gdyż dziewczyna była od niego znacznie niższa i obdarował spojrzeniem jej twarz.

-Widzę, że zostałeś poszkodowany przez Mini.-skwitowała, chichocząc cicho i spoglądając znacząco na jego dłoń.-Wybacz mi tą bezpośredniość, ale patrząc na ciebie mam wrażenie, że jesteśmy w podobnym wieku. Choć za mną. Zaraz coś na to zaradzimy.-puściła mu oczko i ruszyła w stronę budynku.

Rozgrywający skinął jedynie głową na jej słowa, jakby odebrało mu mowę na widok brunetki i posłusznie udał się za pracownicą.

-Chętnie bym ci się przedstawił, ale musisz poczekać.-roześmiał się, wskazując czystą kończyną na to osikaną przez zwierzę.

 -Jasne.-odparła Kozłowska, śmiejąc się cicho.

Gabriela rozwarła drzwi, za którymi kryła się łazienka i wskazała gestem dłoni, aby siatkarz do niej wszedł. Przymknęła za nim drzwi i oparła się plecami o powierzchnie chłodnej ściany korytarza, przymykając powieki. To była pierwsza taka sytuacja, która jej się zdarzyła. Nic, więc dziwnego, że była nią rozbawiona niemal do łez. Swoją drogą brunet także korzystał z okazji i wykazał się odrobiną humoru. Podskoczyła nagle wyrwana ze swoich myśli przez odgłos otwieranych drzwi i otwarła oczy.

-Łukasz.-oświadczył z łagodnym uśmiechem zawodnik, wyciągając dłoń w twoim kierunku.

-Gabriela.-ścisnęła ją, pozwalając wyłonić się białym perełkom zza ust.- To dla mnie zaszczyt poznać reprezentanta Polski.-dodała.


~
Witam w spalskiej patoli! ^^
Tym razem będę się posługiwać narracją trzecioosobową, co mam nadzieję nie będzie Wam przeszkadzać i zostaniecie na dłużej :3 Jak widać będzie tutaj zabawnie, bowiem Łukasz dopadł pech, choć jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i oto przez to poznał naszą Gabrielę :D Tą historię dedykuje imienniczce głównej bohaterki z powodu sympatii do głównego bohatera i liczę, że zaszczyci mnie kilkoma komentarzami :D Was także zachęcam do opinii na temat początku tej spalskiej przygody ^^ Widzimy się w poniedziałek jak Wasz odzew będzie spory :D Całuję i do zobaczenia ;*