wtorek, 17 września 2019

Szum ósmy


Z błąkającym się na jego ustach lekkim uśmiechem wystukał kilka wyrazów na ekranie telefonu, odpowiadając na wiadomość brunetki, z którą od czasu randki złapał naprawdę świetny kontakt. Zdążył już zapomnieć o zachowaniu Masłowskiego i Szalpuka, lecz obiecał sobie, że kiedyś się na nich odegra. Relacja z Kozłowską rozrastała się z każdym mijającym dniem, co niesamowicie cieszyło rozgrywającego, bowiem od dłuższego czasu doskwierała mu samotność, a teraz wreszcie miał kogoś z wyjątkiem zwariowanych przyjaciół, którzy otaczali go w ośrodku. Schował telefon do plecaka i zamienił odzienie na granatowy komplet kadrowy, po czym zasznurował buty i spojrzał w kierunku Mateusza, który jeszcze się guzdrał. Przeczesał palcami włosy i skierował się w towarzystwie przyjaciela na halę. Posłał nikły uśmiech w kierunku znajomego mu doskonale Rossarda i chwycił w dłonie piłkę, odbijając ją od parkietu. Kilkanaście minut później krótka rozgrzewka dobiegała końca. Mimowolnie omiótł przelotnym wzrokiem trybuny obiektu, ale ku swojemu niezadowoleniu nie dostrzegł tam Gabrieli. Przez jego myśli przemknęło, że pewnie miała masę swoich obowiązków i nie mogła wymknąć się na sparing. Swoją drogą zastanawiało go dlaczego Vital na przeciwnika przeciwko swojej drużynie upatrzył sobie akurat Francję. To było pierwsze solidne przetarcie przed startująca niebawem Ligą Narodów, a oni przecież ciągle przeplatali siłownie z halą. Nie narzucił sobie zbyt wysokich ambicji. Chciał po prostu nabyć kilku lekcji i zaprezentował się przyzwoicie przed selekcjonerem reprezentacji. Wiedział, że nie ma szans wygryźć ze składu Łomacza czy Drzyzgi, a nawet Komendy i przeczuwał, że jego przygoda z reprezentacją niebawem dobiegnie końca, ale pragnął jak najlepiej spożytkować ten czas i świetnie się bawić ze swoimi rówieśnikami czy starszymi kolegami.

-Ten Le Goff robił maślane oczka do twojej Gabryśki.-szepnął mu na ucho Kochanowski.

Łukasz poczuł jak wszelkie mięśnie napinają się pod jego skórą, a ciśnienie krwi gwałtownie wzrasta. Zadarł głowę i spojrzał na blondyna, próbując wyczytać z jego twarzy czy się z niego nie nabija. Środkowy jednak przybrał jej neutralny wyraz.

-Poważnie! Ślinił się jak jakiś psychopata na jej widok!-emocjonował się Masłowski.

-Już ja pokaże temu pierdolonemu rumcansjowi, żabojadowi gdzie jego miejsce.-warknął pod nosem Łukasz, spoglądając  w kierunku Francuza.

-Uksi, nie baw się tutaj w byczka i się uspokój.-ułożył dłoń na jego ramieniu Jakub.-Przecież nie będziesz go bił.-wywrócił oczami.

-Niby czemu nie?-wzruszyłeś ramionami.

Fornal zasunął śnieżnobiałą bluzę pod samą szyję i zarzucił dłonie na ramiona swoich rówieśników, unosząc pytająco brew i spoglądając na nich wyczekująco. Kochanowski momentalnie nakreślił mu daną sytuację i zbijając z nimi piątki wybiegł w wyjściowym składzie obok Komendy, Kurka, Bieńka, Śliwki oraz Szalpuka. Tomek posłał rozgrywającemu pełen ciepła uśmiech i objął go ramieniem, prowadząc ku kwadratowi dla rezerwowych. Chwilę później dołączył do nich Masłowski oraz Kowolek.

-Łuki, ty się o nic nie martw. My go załatwimy.-zapewnił go Mateusz, klepiąc po ramieniu.

-Znowu będziesz się bawił w FBI?- prychnął Kozub, powracając myślami do sytuacji z minionego tygodnia

-Jezu, nie gniewaj się no.- zawył błagalnie libero.- Ja po prostu czuwam jak kupidynek nad dwójką zakochanych.-oświadczył z uśmiechem.

-Nie pozwolimy by kandydatka na matkę twoich przyszłych dzieci skończyła z jakimś kryminalistą!-do rozmowy włączył się milczący dłuższą chwilę Tomek

-Kryminalistą?-zdziwił się brunet.

-Toś ty nie widział tych jego tatuaży!?-wrzasnął Kwolek, przywołując pytające spojrzenia pozostałych graczy obecnych w kwadracie.

-Moja babcia zawsze mówi, że tacy pokryci tuszem to zwyrodnialcy i jebani playboye.-dodał od siebie trzy grosze Tytus.

-Babcia Fornal zawsze miała świętą racje.- skinął głową w uznaniu Masło.

-To ona znała takie słowa jak jebani playboye?!-wytrzeszczył oczy Artur, który przysłuchiwał się rozmowie.

-Nie mówcie o niej jakby leżała już w grobie!-oberwali w ramie  od Tomka libero oraz przyjmujący.

***

Zgraja chłopaków z dziewięćdziesiątego siódmego rocznika oraz Artur spojrzeli na siebie porozumiewawczo, gdy ich oczy napotkały na drodze swojego wzroku sylwetkę Francuza, który wspierał się o ladę w recepcji i szeroko uśmiechał w kierunku brunetki.

-Ty koleżko! Nie radzę się wpierdalać w kolejkę przyjacielowi, bo do serca tej monalizy jest sznureczek chętnych także na koniec kolejki ło tam.- wskazał palcem na koniec pomieszczenia Masłowski.

Podopieczny Laurenta Tille zmarszczył brwi w geście niezrozumienia i wzniósł dłonie w geście obrony. Po mimo wzrostu rzeszowianina lekko się go przestraszył po tonie głosu jaki w niego wymierzył. Kozłowska przyglądała się całej sytuacji, wspierając plecami o ścianę i zaciskając usta, aby się nie roześmiać na genialny skład jaki zaszczycił ją i siatkarza swoją obecnością.

-Ale Ty chyba…

-Chcesz mi powiedzieć, że źle widzę?!-zza pleców Mateusza wyłonił się kapitan juniorów.- To mruganie rzęskami i kobyli ryj, a z uśmiechem jeszcze gorszy to możesz sobie wsadzić wiadomo gdzie.-mruknął.

-Ale chłopaki wy…

-Tak, chcemy spuścić ci wpierdol za podstawianie się do tej pięknej pani.-oświadczył Kwolek, wskazując dłonią na Gabrielę.

-Także odejdź dobrowolnie za nim coś ci urwiemy i nie będziesz mógł już spożyć swoich kochanych żabeczek.-wtrącił się do dyskusji Szalupuk.

Środkowy spojrzał przelotnie przez ramie na brunetkę i wzruszył ramionami, oddalając się od polskich zawodników. Kozłowska pokręciła z niedowierzaniem głową i parsknęła głośnym śmiechem.

~
Hello! ^^
Przepraszam za opóźnienia, ale mam trochę zamieszania w domu i nie było czasu usiąść do laptopa, by napisać ten rozdział :( Mam nadzieję, że dawką humoru Wam to wynagrodziłam, choć ta część nie jest jakaś spektakularna :P No, ale to opowiadanie trochę nie idzie po mojej myśli i chyba nie mam aż takiego poczucia humoru by tu była istna komedia jaka miała być :/ Zobaczymy jak mi to dalej wyjdzie, ale będę z tą historią na pewno do końca ;) Całuję i do zobaczenia na Filipiaku za kilka godzin oraz na Bednim, które też dodam z opóźnieniem ;*

poniedziałek, 9 września 2019

Szum siódmy


Brunet zanosił się głośnym śmiechem, gdy do wypuszczonej z jego smukłych palców piłki poderwał się Masłowski. Rzeszowianin pognał za żółto-błękitną Mikasą i uderzył ją wewnętrzną częścią dłoni, sprawiając, że ta uderzyła wprost w twarz Fornala. Rozgrywający parsknął jeszcze głośniejszym śmiechem, a chwilę później po hali rozniosły się salwy śmiechu należące do pozostałych zawodników. Mateusz spanikowany przebiegł pod siatką i zaczął wylewnie przepraszać przyjaciela. Tomek natomiast przytrzymywał dłoń przy twarzy, wyklinając libero pod nosem i prosząc go, aby odszedł.

-I jak ja teraz kurwa wyrwę Amelkę na taką twarz?!-dramatyzował Tytus, podziwiając opuchnięty obszar wokół prawego oka.

-Grafika Google i po sprawie.-wzruszył ramionami Kwolek.

-Na pewno nie zauważy różnicy.- skwitował Kurek.- Na żywo jesteś brzydszy.-poklepał go po ramieniu Bartek.

-Dzięki łysy.- mruknął pod nosem przyjmujący.

Po chwili chłopcy zaprzestali konwersacji ze sobą nawzajem i po nakazie selekcjonera rozdzielili się na dwie grupy. Jedna udała się na siłownie, a pozostali szlifowali zalecone im elementy na hali. W pierwszym zestawieniu znalazł się Łukasz, który sumiennie zabrał się do pracy. Najpierw według poleceń trenera od przygotowania fizycznego rozpoczął półgodziną bieżnią, a następnie podnosił hantle, zaciskając przy tym solidnie szczękę. Masłowski spoczywający obok niego na rowerku przyglądał mu się badawczo, rozważając wyjawienie mu pewnej informacji. Obawiał się jednak jego reakcji. Westchnął głośno, czym przywołał ciekawski wzrok Łukasza, który zadarł pytająco jedną z brwi.

-Mati, nie chcesz mi o czymś powiedzieć?-wydusił z siebie rozgrywający, przerywając panującą pomiędzy nimi ciszę, którą przecinały jedynie energiczne piosenki niosące się po wnętrzu siłowni.

-Skąd w ogóle taki pomysł?- parsknął rzeszowianin.

-Może stąd, że gapisz się na mnie od dłuższego czasu i wzdychasz jakbyś się bił z myślą czy zagadać do jednej panienki? –zaśmiał się Kozub.

-No dobra!-poddał się Masło.- Pamiętasz jak źle się czułeś po zapiekankach?

-Trudno o tym zapomnieć. To było gorsze niż kac stulecia.-westchnął drugi siatkarz.

-Dosypałem ci nieco środka przeczyszczającego.-wyznał nieśmiało Mateusz.

-Co kurwa zrobiłeś?! Ty padalcu! Ty wredny szczurze! Ty chuju bobrze! Ty…!-z rozchylonych ust Uksiego padały różnorakie, obraźliwe określenia pod adresem przyjaciela.

-To była zemsta za Beatę, którą sprzątnąłeś mi z przed nosa!- zarzucił libero zawodnikowi urodzonemu w listopadzie, wbijając mu palec wskazujący w klatkę piersiową.

-Jezu, człowieku! Nadal gniewasz się za coś co było jakieś 4 lata temu?!- wywrócił oczami brunet.- Po za tym wolała mnie, więc poszliśmy razem i tyle.- wzruszył ramionami.

-I tyle?!- wrzasnął z niedowierzaniem Masłowski.-To była moja pierwsza miłość!

-Nie prawda. Sylwia była twoim pierwszym true love story.

Nim zauważyli, a znaleźli się naprzeciwko siebie i nawzajem uderzali w swoje dłonie, co wyglądało komicznie i nie przypominało walki facetów. Owa dwójka zachowywała się jak kobiety, które nie chciały sobie nic uszkodzić z ewentualnością paznokci. Pozostali zawodnicy natychmiast zaprzestali swoich wysiłków i przyglądali się rywalizacji Kozuba z Masłowskim, zanosząc się śmiechem.

-Chłopcy, co tu się wyrabia!?- po siłowni rozbrzmiał donośny głos trenera.

-Pokurwienie Maślaka się wyrabia.- mruknął pod nosem Kozub.



***


Z szerokim uśmiechem na ustach chwycił brunetkę pod ramie, wolną dłonią ukazując zebranym w holu chłopakom środkowy palec. Kochanowski pokręcił z niedowierzaniem głową nad postawą Łukasza i poderwał się z miejsca, mrucząc pod nosem, że ta kobieta źle na niego wpływa, w czym pozostali rówieśnicy przyznali mu racje, kiwając głowami energicznie. Tymczasem rozgrywający wręczył Gabrieli bukiet białych tulipanów i opowiedział jej sytuację z siłowni, nie szczędząc sobie nabijania z Mateusza, któremu zebrało się na wspomnienia. Pracownicę ośrodka ta historia rozbawiła niemal do łez, czego nie zamierzała ukrywać. Z jej rozwartych ust pokrytych jasną szminką wydobywał się uroczy chichot, co poskutkowało wzniesieniem kącików ust u siatkarza. Po chwili splótł palce jej dłoni ze swoimi i pociągnął ją lekko w kierunku bramy wejściowej do wesołego miasteczka. Kozłowska oniemiała rozchyliła usta, omiatając przelotnym wzrokiem otoczenie. Tego po swoim towarzyszu dzisiejszego wieczoru się zupełnie nie spodziewała, ale musiała przyznać, że przypadł jej do gustu sposób w jaki zamierzał spędzić czas młody zawodnik. Wycieczkę po nieznanym im obiekcie rozpoczęli od zabawy jaką było trafienie w puszki.  Piłką tenisową mierzył w metalowe walce, próbując wykrzesać z siebie jak najwięcej koncentracji, aby jej zaimponować. Po kilku minutach wpakował do jej dłoni ogromnego, białego misia, prezentując przy tym swoje śnieżnobiałe uzębienie. Gabi podziękowała mu ze śmiechem za podarunek i musnęła przelotnie jego policzek. Po pochłonięciu gofrów przyozdobionych bitą śmietaną oraz owocami wpakowali się na bezpieczną wersje kolejki, aby nie ryzykować zwróceniem jedzenia. Wtem ich spojrzenia spotkały się na jednym pułapie. Dziewczyna tonęła w czekoladowych tęczówkach rozgrywającego, a on zachwycał się szarością jej oczu. Po chwili brunet nakrył ustami jej miękkie wargi, ocierając się o nie delikatnie. Oparł swoje czoło o jej czoło i gdy dziewczyna rozchyliła usta pogłębił pocałunek, pieszcząc językiem jej podniebienie. Brunetka mruknęła w uznaniu i subtelnie pogładziła policzek chłopaka opuszkami palców.

-Tak, kurwa! Tak! – do jego uszu dotarł znajomy ton głosu, który teraz ociekał podekscytowanie.

-Nie, nie wierzę.- szepnął pod nosem, kręcąc głową.- Kurna, nawet tu?!- warknął, mierząc wzrokiem miejsce, z którego usłyszał znany mu głos.

Wtem, gdy zbliżali się do podłoża ich oczom ukazał się Masłowski zbijający piątkę z Szalpukiem, który szczerzył się porozumiewawczo do swojej przyjaciółki. Gabriela spłonęła rumieńcem, a Łukasz westchnął tylko nad pomysłami jego przyjaciół.

-Mateusz M. and Artur S. Biuro detektywistyczne, albo jak kto woli FBI.- oświadczył dumny z siebie libero.

-Łukasz K., który zaraz ci spuści takie manto, że szanowna pani Agnieszka ani szanowny pan Grzegorz cię nie rozpoznają pajacu!  

 ~
Hello! ^^
Gdy wszystko już wróciło do normy nagle okazuje się, że to Masło stał za zatruciem pokarmowym naszego Łukaszka :D Ktoś się spodziewał takiego obrotu sprawy? ^^  No i dzięki temu humoru było co niemiara :D Za to randka się udała, ale tam także Gabi i Łukasza nie opuścił Mateusz i na dodatek wziął ze sobą Artura :D Ciężkie życie ma ten Uksi xD Całuje i do zobaczenia za tydzień! ;*

czwartek, 5 września 2019

Szum szósty


Jęknął przeciągle, nakrywając twarz śnieżnobiałą poduszką. Wczoraj wieczorem nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że zamówienie zapiekanek, które uczynili potajemnie przed trenerem, pociągnie za sobą takie skutki. Nie był nawet w stanie przekręcić się na drugi bok w łóżku, nie wspominając o jego opuszczaniu. Artur natomiast od kilku minut przesiadywał w łazience, szykując się na śniadanie. Bruneta na myśl o posiłku nachodziły mdłości. Obawiał się jednak niestawienia na stołówce i konsekwencji jakie mogły z tego przewinienia wyniknąć. Westchnął głośno i pokręcił z niedowierzaniem głową nad osobą współlokatora, gdyż ten wkroczył do ich wspólnego lokum ze szczoteczką do zębów w jamie ustnej i potrząsając solidnie tyłkiem do wpadającej w ucho melodii Zenka Martyniuka.

-Ludzie mówią do mnie przestań martwić się!-wrzasnął na całe gardło, a rozgrywający zawył z bólu jaki ogarnął jego uszy.

-Pierdolę, buduję schron.- warknął pod nosem Kozub.

-Nie masz z czego dziecinko.-wyszczerzył się blondyn świeżo wyszorowanymi przez miętową pastę zębami.

-Mam większy iloraz inteligencji niż ty, więc o to się nie martw. Wymyślę coś.

Szalpuk roześmiał się z grymasu cierpienia widniejącego na twarzy przyjaciela i kontynuował śpiewanie, nachylając się nad walizką wypełnioną po brzegi kadrowymi ubraniami. Narzucił na siebie czarny komplet i uniósł pytająco brew, spoglądając przez ramie na Łukasza. Ten jedynie rozłożył bezradnie ręce i oświadczył mu, że nie najlepiej się dziś czuje i by ten wytłumaczył go przed trenerem.

-Jasne, nie ma sprawy.-odparła popularna Szalupa.

-Naprawdę?- zdziwił się jego miłym tonem głosu młodszy zawodnik.

-Powiem, że się napierdalałeś z niejaką piękną Gabrielą całą noc i plecy cię nakurwiają aż się ruszyć nie możesz.- wzruszył ramionami przyjmujący.

-Won do piekła kurwo wściekła!- krzyknął za znikającą za drzwiami sylwetką blondyna Uksi.


***


Po kontrolnej wizycie trenera ułożył policzek na miękkim materiale poduszki i przymknął powieki, oddając się chwili regeneracji. Po godzinie jednak sięgnął po laptopa usytuowanego na szafce nocnej i pochłaniał kolejne odcinki Friends, pragnąc zabić czas. Kilka razy zdarzyło mu się odwiedzić toaletę, ale bywało gorzej. Ze zmarszczonymi brwiami spoglądał na opadającą klamkę, za którą jak po chwili się okazało ciągnął sam kapitan reprezentacji. Michał przysiadł na wolnym łóżku i z troską wymalowana w błękitnych tęczówkach badał twarz rozgrywającego, wypytując o jego stan zdrowotny. Kozub nie ukrywał, że był to dla niego bardzo przyjemny gest za co podziękował Kubiakowi i  wspierając się plecami o ramę łóżka toczył z nim swobodną rozmowę.

-A i żeby nie było wiem o waszej akcji z zapieksami.- przyjmujący poklepał rozgrywającego po ramieniu i posłał mu cwany uśmiech. – Więcej próbować nie radzę, bo widzisz jak to się kończy. Karma zła suka wyrucha każdego, młody.

Właściciel pokoju roześmiał się na słowa kapitana reprezentacji i odprowadził jego sylwetkę wzrokiem do samych drzwi. Po chwili w zaciszu jego pokoju ponownie rozległ się męski głos tym razem należący do Kwolka:

-Tobie to chyba dojebać musieli szczyptę arszeniku albo innego chujostwa, że tak zdychasz
.
-Ha ha. Bardzo śmieszne, Kwolo.-wywrócił oczami schorowany.

-Fornal wpierdolił trzy i śmigał dziś na hali jakby co najmniej nagą miss zobaczył także…


***


W momencie wskazania przez zegar na blokadzie jego telefonu godziny osiemnastej poderwał się z miękkiego materaca łóżka i niemalże pognał w kierunku lobby. Palcami poprawił włosy i wsparł się jedną dłonią o blat lady, za którą pochylała się brunetka. Cierpliwie oczekiwał aż zaprzestanie poszukiwania zapewne jakiś ważnych dokumentów i uraczy go swoją uwagą, bowiem oczekiwał na to cały dzień. Całe szczęście uzyskał grafik od Artura, z którym podzieliła nim sama Gabriela, sugerując nagłe przypadki i zapewniła, że może na nią liczyć. Zaczął bębnić paznokciami o nawierzchnie drewna i wtem przywołał na siebie pytające spojrzenie właścicielki stalowych tęczówek. Momentalnie na jego ustach zakwitł szeroki, promienny uśmiech, którym nieco speszył dziewczynę, ale chyba nie zdawał sobie z tego całkowicie sprawy.

-Hejka. Pomyślałem, że może chciałbyś gdzieś wyskoczyć w tym tygodniu?-zapytał niepewnie.

-Witam. Z przyjemnością, a gdzie?- zachichotała brunetka.

-To już niespodzianka, ale powiedz mi kiedy masz czas.

-Nawet jutro.

-W takim razie widzimy się tutaj o piątej wieczorem. Tylko tym razem zakryj więcej, aby chłopaki nie pożerali cię wzrokiem. – puścił jej oczko.

-A co? Jesteś zazdrosny?

- Pff. Co to za pytanie!- oburzył się.

~

Witam Was nieco spóźniona, z bólem głowy i niezadowoleniem z tego rozdziału. To wyżej to dramat, ale jakoś ciężko dziś było mi przelać myśli na słowa i wymyślić jakiś tekst powalający na kolana pod względem humoru, ale mam nadzieje, ze choć się uśmiechnęłyście raz, czytając to ;) Niestety, o śmiech to tutaj było trudno i zdaje sobie z tego sprawę, ale coś z tych męczarni wyszło :P  Łukasz choruje, chłopaki jak zawsze bezlitośni, a Gabi umówiła się z nim na kolejne spotkanie ^^ Uwierzcie mi Kozub poleci w coś oryginalnego, ale klimatycznego, a chłopaki? Pewnie nie będą próżnować :D   Wyszło koszmarnie, ale nie chciałam Was zostawić bez rozdziału także mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę pisząc komentarze :D Całuję i do zobaczenia w poniedziałek, a wcześniej, gdyż w sobotę prawdopodobnie widzimy się na Bartku Filipaku! ;*