Jęknął przeciągle, nakrywając
twarz śnieżnobiałą poduszką. Wczoraj wieczorem nie zdawał sobie jeszcze sprawy,
że zamówienie zapiekanek, które uczynili potajemnie przed trenerem, pociągnie
za sobą takie skutki. Nie był nawet w stanie przekręcić się na drugi bok w
łóżku, nie wspominając o jego opuszczaniu. Artur natomiast od kilku minut
przesiadywał w łazience, szykując się na śniadanie. Bruneta na myśl o posiłku
nachodziły mdłości. Obawiał się jednak niestawienia na stołówce i konsekwencji
jakie mogły z tego przewinienia wyniknąć. Westchnął głośno i pokręcił z
niedowierzaniem głową nad osobą współlokatora, gdyż ten wkroczył do ich
wspólnego lokum ze szczoteczką do zębów w jamie ustnej i potrząsając solidnie
tyłkiem do wpadającej w ucho melodii Zenka Martyniuka.
-Ludzie mówią do mnie przestań
martwić się!-wrzasnął na całe gardło, a rozgrywający zawył z bólu jaki ogarnął
jego uszy.
-Pierdolę, buduję schron.-
warknął pod nosem Kozub.
-Nie masz z czego
dziecinko.-wyszczerzył się blondyn świeżo wyszorowanymi przez miętową pastę
zębami.
-Mam większy iloraz inteligencji
niż ty, więc o to się nie martw. Wymyślę coś.
Szalpuk roześmiał się z grymasu
cierpienia widniejącego na twarzy przyjaciela i kontynuował śpiewanie,
nachylając się nad walizką wypełnioną po brzegi kadrowymi ubraniami. Narzucił
na siebie czarny komplet i uniósł pytająco brew, spoglądając przez ramie na
Łukasza. Ten jedynie rozłożył bezradnie ręce i oświadczył mu, że nie najlepiej się
dziś czuje i by ten wytłumaczył go przed trenerem.
-Jasne, nie ma sprawy.-odparła
popularna Szalupa.
-Naprawdę?- zdziwił się jego
miłym tonem głosu młodszy zawodnik.
-Powiem, że się napierdalałeś z
niejaką piękną Gabrielą całą noc i plecy cię nakurwiają aż się ruszyć nie
możesz.- wzruszył ramionami przyjmujący.
-Won do piekła kurwo wściekła!- krzyknął
za znikającą za drzwiami sylwetką blondyna Uksi.
***
Po kontrolnej wizycie trenera
ułożył policzek na miękkim materiale poduszki i przymknął powieki, oddając się
chwili regeneracji. Po godzinie jednak sięgnął po laptopa usytuowanego na
szafce nocnej i pochłaniał kolejne odcinki Friends, pragnąc zabić czas. Kilka
razy zdarzyło mu się odwiedzić toaletę, ale bywało gorzej. Ze zmarszczonymi
brwiami spoglądał na opadającą klamkę, za którą jak po chwili się okazało
ciągnął sam kapitan reprezentacji. Michał przysiadł na wolnym łóżku i z troską
wymalowana w błękitnych tęczówkach badał twarz rozgrywającego, wypytując o jego
stan zdrowotny. Kozub nie ukrywał, że był to dla niego bardzo przyjemny gest za
co podziękował Kubiakowi i wspierając się
plecami o ramę łóżka toczył z nim swobodną rozmowę.
-A i żeby nie było wiem o waszej
akcji z zapieksami.- przyjmujący poklepał rozgrywającego po ramieniu i posłał
mu cwany uśmiech. – Więcej próbować nie radzę, bo widzisz jak to się kończy.
Karma zła suka wyrucha każdego, młody.
Właściciel pokoju roześmiał się
na słowa kapitana reprezentacji i odprowadził jego sylwetkę wzrokiem do samych
drzwi. Po chwili w zaciszu jego pokoju ponownie rozległ się męski głos tym
razem należący do Kwolka:
-Tobie to chyba dojebać musieli
szczyptę arszeniku albo innego chujostwa, że tak zdychasz
.
-Ha ha. Bardzo śmieszne, Kwolo.-wywrócił
oczami schorowany.
-Fornal wpierdolił trzy i śmigał
dziś na hali jakby co najmniej nagą miss zobaczył także…
***
W momencie wskazania przez zegar
na blokadzie jego telefonu godziny osiemnastej poderwał się z miękkiego materaca
łóżka i niemalże pognał w kierunku lobby. Palcami poprawił włosy i wsparł się
jedną dłonią o blat lady, za którą pochylała się brunetka. Cierpliwie oczekiwał
aż zaprzestanie poszukiwania zapewne jakiś ważnych dokumentów i uraczy go swoją
uwagą, bowiem oczekiwał na to cały dzień. Całe szczęście uzyskał grafik od
Artura, z którym podzieliła nim sama Gabriela, sugerując nagłe przypadki i
zapewniła, że może na nią liczyć. Zaczął bębnić paznokciami o nawierzchnie
drewna i wtem przywołał na siebie pytające spojrzenie właścicielki stalowych
tęczówek. Momentalnie na jego ustach zakwitł szeroki, promienny uśmiech, którym
nieco speszył dziewczynę, ale chyba nie zdawał sobie z tego całkowicie sprawy.
-Hejka. Pomyślałem, że może
chciałbyś gdzieś wyskoczyć w tym tygodniu?-zapytał niepewnie.
-Witam. Z przyjemnością, a
gdzie?- zachichotała brunetka.
-To już niespodzianka, ale
powiedz mi kiedy masz czas.
-Nawet jutro.
-W takim razie widzimy się tutaj o
piątej wieczorem. Tylko tym razem zakryj więcej, aby chłopaki nie pożerali cię
wzrokiem. – puścił jej oczko.
-A co? Jesteś zazdrosny?
- Pff. Co to za pytanie!- oburzył
się.
~
Witam Was nieco spóźniona, z bólem głowy i niezadowoleniem z tego rozdziału. To wyżej to dramat, ale jakoś ciężko dziś było mi przelać myśli na słowa i wymyślić jakiś tekst powalający na kolana pod względem humoru, ale mam nadzieje, ze choć się uśmiechnęłyście raz, czytając to ;) Niestety, o śmiech to tutaj było trudno i zdaje sobie z tego sprawę, ale coś z tych męczarni wyszło :P Łukasz choruje, chłopaki jak zawsze bezlitośni, a Gabi umówiła się z nim na kolejne spotkanie ^^ Uwierzcie mi Kozub poleci w coś oryginalnego, ale klimatycznego, a chłopaki? Pewnie nie będą próżnować :D Wyszło koszmarnie, ale nie chciałam Was zostawić bez rozdziału także mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę pisząc komentarze :D Całuję i do zobaczenia w poniedziałek, a wcześniej, gdyż w sobotę prawdopodobnie widzimy się na Bartku Filipaku! ;*
Hahahaha, Łukasz po tych zapiekankach to się czuł prawie tak jakby miał kaca stulecia hahaha :D O Matko, nie zazdroszczę mu złego samopoczucia, ale można by rzec, że to taka nauczka na przyszłość haha :D Chociaż... Inni jakoś wyszli z tego cało, może faktycznie w zapiekankach Łukasza był jakiś dodatkowy składnik haha ^^ :D
OdpowiedzUsuńOho i szykuje się nam kolejne spotkanie z Gabrysią ^^ Może tym razem obejdzie się bez wścibskich przyjaciół? Chociaż to oni, więc chyba cudów bym nie oczekiwała :D
Pozdrawiam ;*
Otóż to haha😂 Kto wie może ktoś coś dorzucił 🤷😏 Zobaczymy, zobaczymy. Dziękuję 😍
Usuń