czwartek, 5 września 2019

Szum szósty


Jęknął przeciągle, nakrywając twarz śnieżnobiałą poduszką. Wczoraj wieczorem nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że zamówienie zapiekanek, które uczynili potajemnie przed trenerem, pociągnie za sobą takie skutki. Nie był nawet w stanie przekręcić się na drugi bok w łóżku, nie wspominając o jego opuszczaniu. Artur natomiast od kilku minut przesiadywał w łazience, szykując się na śniadanie. Bruneta na myśl o posiłku nachodziły mdłości. Obawiał się jednak niestawienia na stołówce i konsekwencji jakie mogły z tego przewinienia wyniknąć. Westchnął głośno i pokręcił z niedowierzaniem głową nad osobą współlokatora, gdyż ten wkroczył do ich wspólnego lokum ze szczoteczką do zębów w jamie ustnej i potrząsając solidnie tyłkiem do wpadającej w ucho melodii Zenka Martyniuka.

-Ludzie mówią do mnie przestań martwić się!-wrzasnął na całe gardło, a rozgrywający zawył z bólu jaki ogarnął jego uszy.

-Pierdolę, buduję schron.- warknął pod nosem Kozub.

-Nie masz z czego dziecinko.-wyszczerzył się blondyn świeżo wyszorowanymi przez miętową pastę zębami.

-Mam większy iloraz inteligencji niż ty, więc o to się nie martw. Wymyślę coś.

Szalpuk roześmiał się z grymasu cierpienia widniejącego na twarzy przyjaciela i kontynuował śpiewanie, nachylając się nad walizką wypełnioną po brzegi kadrowymi ubraniami. Narzucił na siebie czarny komplet i uniósł pytająco brew, spoglądając przez ramie na Łukasza. Ten jedynie rozłożył bezradnie ręce i oświadczył mu, że nie najlepiej się dziś czuje i by ten wytłumaczył go przed trenerem.

-Jasne, nie ma sprawy.-odparła popularna Szalupa.

-Naprawdę?- zdziwił się jego miłym tonem głosu młodszy zawodnik.

-Powiem, że się napierdalałeś z niejaką piękną Gabrielą całą noc i plecy cię nakurwiają aż się ruszyć nie możesz.- wzruszył ramionami przyjmujący.

-Won do piekła kurwo wściekła!- krzyknął za znikającą za drzwiami sylwetką blondyna Uksi.


***


Po kontrolnej wizycie trenera ułożył policzek na miękkim materiale poduszki i przymknął powieki, oddając się chwili regeneracji. Po godzinie jednak sięgnął po laptopa usytuowanego na szafce nocnej i pochłaniał kolejne odcinki Friends, pragnąc zabić czas. Kilka razy zdarzyło mu się odwiedzić toaletę, ale bywało gorzej. Ze zmarszczonymi brwiami spoglądał na opadającą klamkę, za którą jak po chwili się okazało ciągnął sam kapitan reprezentacji. Michał przysiadł na wolnym łóżku i z troską wymalowana w błękitnych tęczówkach badał twarz rozgrywającego, wypytując o jego stan zdrowotny. Kozub nie ukrywał, że był to dla niego bardzo przyjemny gest za co podziękował Kubiakowi i  wspierając się plecami o ramę łóżka toczył z nim swobodną rozmowę.

-A i żeby nie było wiem o waszej akcji z zapieksami.- przyjmujący poklepał rozgrywającego po ramieniu i posłał mu cwany uśmiech. – Więcej próbować nie radzę, bo widzisz jak to się kończy. Karma zła suka wyrucha każdego, młody.

Właściciel pokoju roześmiał się na słowa kapitana reprezentacji i odprowadził jego sylwetkę wzrokiem do samych drzwi. Po chwili w zaciszu jego pokoju ponownie rozległ się męski głos tym razem należący do Kwolka:

-Tobie to chyba dojebać musieli szczyptę arszeniku albo innego chujostwa, że tak zdychasz
.
-Ha ha. Bardzo śmieszne, Kwolo.-wywrócił oczami schorowany.

-Fornal wpierdolił trzy i śmigał dziś na hali jakby co najmniej nagą miss zobaczył także…


***


W momencie wskazania przez zegar na blokadzie jego telefonu godziny osiemnastej poderwał się z miękkiego materaca łóżka i niemalże pognał w kierunku lobby. Palcami poprawił włosy i wsparł się jedną dłonią o blat lady, za którą pochylała się brunetka. Cierpliwie oczekiwał aż zaprzestanie poszukiwania zapewne jakiś ważnych dokumentów i uraczy go swoją uwagą, bowiem oczekiwał na to cały dzień. Całe szczęście uzyskał grafik od Artura, z którym podzieliła nim sama Gabriela, sugerując nagłe przypadki i zapewniła, że może na nią liczyć. Zaczął bębnić paznokciami o nawierzchnie drewna i wtem przywołał na siebie pytające spojrzenie właścicielki stalowych tęczówek. Momentalnie na jego ustach zakwitł szeroki, promienny uśmiech, którym nieco speszył dziewczynę, ale chyba nie zdawał sobie z tego całkowicie sprawy.

-Hejka. Pomyślałem, że może chciałbyś gdzieś wyskoczyć w tym tygodniu?-zapytał niepewnie.

-Witam. Z przyjemnością, a gdzie?- zachichotała brunetka.

-To już niespodzianka, ale powiedz mi kiedy masz czas.

-Nawet jutro.

-W takim razie widzimy się tutaj o piątej wieczorem. Tylko tym razem zakryj więcej, aby chłopaki nie pożerali cię wzrokiem. – puścił jej oczko.

-A co? Jesteś zazdrosny?

- Pff. Co to za pytanie!- oburzył się.

~

Witam Was nieco spóźniona, z bólem głowy i niezadowoleniem z tego rozdziału. To wyżej to dramat, ale jakoś ciężko dziś było mi przelać myśli na słowa i wymyślić jakiś tekst powalający na kolana pod względem humoru, ale mam nadzieje, ze choć się uśmiechnęłyście raz, czytając to ;) Niestety, o śmiech to tutaj było trudno i zdaje sobie z tego sprawę, ale coś z tych męczarni wyszło :P  Łukasz choruje, chłopaki jak zawsze bezlitośni, a Gabi umówiła się z nim na kolejne spotkanie ^^ Uwierzcie mi Kozub poleci w coś oryginalnego, ale klimatycznego, a chłopaki? Pewnie nie będą próżnować :D   Wyszło koszmarnie, ale nie chciałam Was zostawić bez rozdziału także mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę pisząc komentarze :D Całuję i do zobaczenia w poniedziałek, a wcześniej, gdyż w sobotę prawdopodobnie widzimy się na Bartku Filipaku! ;*

2 komentarze:

  1. Hahahaha, Łukasz po tych zapiekankach to się czuł prawie tak jakby miał kaca stulecia hahaha :D O Matko, nie zazdroszczę mu złego samopoczucia, ale można by rzec, że to taka nauczka na przyszłość haha :D Chociaż... Inni jakoś wyszli z tego cało, może faktycznie w zapiekankach Łukasza był jakiś dodatkowy składnik haha ^^ :D
    Oho i szykuje się nam kolejne spotkanie z Gabrysią ^^ Może tym razem obejdzie się bez wścibskich przyjaciół? Chociaż to oni, więc chyba cudów bym nie oczekiwała :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to haha😂 Kto wie może ktoś coś dorzucił 🤷😏 Zobaczymy, zobaczymy. Dziękuję 😍

      Usuń